Co mi NIE POMAGAŁO w zmaganiach z nerwicą

Cześć, dziś będzie o tym, czego nie wolno robić, jeśli chce się wyjść z zaburzenia. U każdego mogą to być różne rzeczy, natomiast ja skupię się na tym, które mnie trzymało w lęku.
Moim głównym problemem było... czytanie forów na temat nerwicy oraz wyszukiwanie w internecie wszelkich objawów tej i innych chorób. Kiedy w nerwicy dochodził mi nowy objaw, od razu musiałam sprawdzić w necie, czy inni też tak mają, czy to aby na pewno nerwica, czy też coś innego. I tak przekierowywało mnie z jednej strony, np. o schizofrenii, na inną, np. o nowotworach płuc. Pamiętam, że kilka miesięcy miałam jeden bardzo dziwny objaw, którego nie znalazłam u nikogo innego - swędzenie klatki piersiowej, szyi i brody. Choć sama zauważyłam, że najczęściej zdarza mi się to, kiedy się zdenerwuję, i tak uznałam, że to pewnie rak przełyku lub płuc, bo przecież palę papierosy. Męczyło mnie to wówczas okrutnie.
Co muszę podkreślić - objawy nerwicy mogą być PRZERÓŻNE. Na tyle różne, że zupełnie indywidualne i nie powtarzające się u innych osób. Przyczyną tego jest nasz "nerwicowy konik", czyli to, czego najbardziej się boimy da nam objawy. Ja bałam się raka spowodowanego fajkami, toteż pojawiło się u mnie to swędzenie.
Jak już wspominałam w poprzednim wpisie, mnóstwo czytałam też na temat leków SSRI i innych. Wybierałam zawsze posty, które ukazywały negatywne skutki ich brania. I tak, kiedy już sama "musiałam" wziąć lek, byłam już tak zesr..., że doszło do eskalacji choroby (ogromnego nasilenia objawów). Faktem jest, że MOŻE wywołały to leki, natomiast kiedyś identyczne medykamenty brałam na bulimię i wówczas nie miałam żadnych skutków ubocznych (oprócz senności i spadku libido).
Moja rada jest taka - jeśli czytacie fora na temat nerwicy, wybierajcie pozytywne tematy, typu: "Jak udało mi się wyjść z nerwicy". Nie czytajcie o objawach innych osób, o lękach innych osób, bo to Wam nic nie pomoże, a jedynie pogorszy Wasz stan ("wkręcicie" sobie niepokoje innych).
U mnie problem był jeszcze takiego typu, że cokolwiek mi się działo, np. dostałam biegunki, zastanawiałam się, czy to aby na pewno nerwica, czy może zatrucie pokarmowe. No i pytałam Google. I wchodziłam na kolejne i na kolejne strony, szukając tylko potwierdzenia, że jestem bardzo chora. W końcu psycholog powiedziała mi: "Zaakceptuj tę niepewność". I tak zrobiłam, i zrobiło mi się z tą akceptacją lepiej :) Do tej pory się tego trzymam, gdy zaczynam się czuć gorzej. Nie muszę mieć wszystkiego pod kontrolą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Co mi POMOGŁO wyjść z nerwicy

Dlaczego fora dla nerwicowców nie pomagają

„Nie wierzę, że nerwica może minąć”