Posty

Niech to będzie dobry rok

Tak jak nie lubię zabawy sylwestrowej, nie lubię też 1 stycznia. Na ulicach pusto, cicho, jakby świat wymarł. I to poczucie, że jestem o kolejny rok starsza. Nie będę ukrywać, że w ten noworoczny czas czuję niepokój przechodzący w lęk. Jaki będzie ten rok? CO się zmieni? U mnie w pracy zapowiadają się spore zmiany i póki co nie wiem, czy na lepsze. Obawiam się też lata i planów mojego męża na wyjazd zagranicę. No niestety, ale mojej klaustrofobii się nie wyzbyłam i z jej powodu panicznie boję się lecieć samolotem. Gdybym tylko miała pewność, że benzo zaradzą, nie ma sprawy, mogę łyknąć nawet kilka :P Nie chcę, by moi mali chłopcy widzieli panikującą matkę. To, że oni mogliby kiedyś mieć przeze mnie nerwicę, to mój najgorszy koszmar. Nie uważam mimo wszystko, że to, że jakieś lęki we mnie pozostały, powoduje, że nadal mam nerwicę. Tak niektórzy mogliby powiedzieć. Że ona wciąż we mnie jest, przyczajona, czekająca na najlepszy moment, by zaatakować. No cóż, rozczaruję ich,

Nie lubię sylwestra

A wszystko zaczęło się od mojego poprzedniego pieska, który w sylwestrową noc po prostu umierał ze strachu. Nie pomagała nawet hydroksyzyna (przepisana przez weterynarza). Tego roku, kiedy Kira zginęła w wypadku, dla odmiany ja spędziłam sylwestra w łazience, z odkręconą wodą, zatykając uszy w ataku paniki. To było dwa lata temu. Zaimputowałam sobie to, co ona przeżywała. Nie lubię sylwestra, nienawidzę tych wystrzałów, przez które zwierzęta szaleją ze strachu. Kiedy miałam dwadzieścia parę lat, była to moja ulubiona noc. Bo impreza, bo można się ładnie ubrać i najeb… Życie zweryfikowało, jak lata picia (bez przesady, że nałogowego, ale jednak za dużo jak dla mnie) wpłynęły na moje zdrowie psychiczne. Alkoholu do tej pory unikam, bo jest jednym z katalizatorów moich lęków. A choć wiem już, jak sobie z nimi radzić, wolę jednak redukować ten niepotrzebny stres. Tak wiem, stosuję tu mechanizm uniku i pewnie powinnam to olać, pić i się bawić. Może kiedyś. Teraz nie mam jeszcze t

Bo zapomniałam adresu...

Hej hej, u mnie wszystko ok. Pewnie nerwicowcy zastanawiali się, dlaczego długo nie piszę i jak ich znam :P wymyślili sobie, że pewnie choroba mi wróciła. Nic z tych rzeczy - w natłoku zajęć i spraw wsiąkł mi gdzieś w kompie plik z adresem mailowym, na którym stworzyłam tego bloga. Teraz go odzyskałam (a może raczej - w końcu poszukałam), więc od razu piszę :) Tak tylko dla uspokojenia. Pa!

Dla nadwrażliwych

Wygrzebane w sieci, piękne! POSŁANIE DO NADWRAŻLIWYCH Bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi za waszą czułość w nieczułości świata za niepewność wśród jego pewności Bądźcie pozdrowieni za to, że odczuwacie innych tak, jak siebie samych Bądźcie pozdrowieni za to, że odczuwacie niepokój świata jego bezdenną ograniczoność i pewność siebie Bądźcie pozdrowieni za potrzebę oczyszczenia rąk z niewidzialnego brudu świata za wasz lęk przed bezsensem istnienia Za delikatność nie mówienia innym tego, co w nich widzicie Bądźcie pozdrowieni za waszą niezaradność praktyczną w zwykłym i praktyczność w nieznanym za wasz realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego Bądźcie pozdrowieni za waszą wyłączność i trwogę przed utratą bliskich za wasze zachłanne przyjaźnie i lęk, że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami Bądźcie pozdrowieni za waszą twórczość i ekstazę za nieprzystosowanie do tego, co jest, a przystosowanie do tego, co być powinno Bądźcie po

Dlaczego fora dla nerwicowców nie pomagają

Jakiś czas temu, by ściągnąć na mojego niewidocznego bloga więcej osób, dołączyłam na Facebooku do grupy o nerwicy lękowej. Udzielałam się tam około miesiąca, czytałam niemal wszystkie posty, próbowałam doradzać. Z dnia na dzień coraz więcej myślałam o tej chorobie… I doszłam do wniosku, że nie czuję się z tym dobrze, a wręcz – czuję się coraz gorzej – i opuściłam grupę. To nie było tak, że znów zaczęłam wpadać w nerwicę. Do tego mi było daleko, ale psychicznie mnie ta grupa dołowała. Dlaczego? Większość wpisów dotyczyła pytań o objawy („Czy wy też mieliście tak, że…?; Czy to normalne, że…, itd.) oraz o leki – kto co brał, jak działało, jakie skutki uboczne… Ten, kto wyszedł z nerwicy, wie, że to najgorsze pytania, jakie można zadawać. Powód? W nerwicy każdy objaw jest możliwy i nie ma sensu   porównywać się z innymi. Wbrew pozorom, to tylko chwilowo uspokaja, bo kiedy pojawi się kolejny objaw czy efekt uboczny leku, znów dana osoba o to zapyta. I tak w kółko. Pierwszą osobą,

Co mi POMOGŁO wyjść z nerwicy

W kilku punktach: 1. Zaakceptuj to, jak źle się czujesz. Nie walcz z tym, jest jak jest. Ciesz się każdą lepszą chwilą i nie załamuj się, że dlaczego skoro już było lepiej, znów masz jakiś objaw/myśl. Masz teraz nerwicę i masz prawo (a nawet obowiązek ;) ) się tak czuć. Z tym wiąże się akceptacja każdej myśli lękowej i objawu. Jest, to jest – trudno. Jest, bo masz nerwicę i dopóki ni wyzdrowiejesz, będziesz się źle czuć. W żadnym razie nie przywiązuj do tej myśli/objawu większej uwagi. Wiadomo, że prowadzi to tylko do nakręcania lękowego koła. 2. Jak najlepiej poznaj wroga, czyli czytaj o nerwicy, oglądaj filmy na ten temat. Ale uwaga – skup się tylko na takich frazach, jak: wyjście z nerwicy, jak wygrałem z chorobą, itp. Nie czytaj o lekach, objawach, przyczynach – bo u każdego są inne. Nie porównuj się z innymi, np. „ona wyzdrowiała, bo chorowała krócej”, czy „on sobie poradził, bo ma silny charakter, a ja jestem taki słaby i nie dam rady”. Ja bardzo polecam filmiki na

Kontakt do mnie

Jeśli ktoś chciałby porozmawiać, zadać pytania, piszcie na maila: hopeangel27@wp.pl. Pozdrawiam :) Jeśli zdarzy się tak, że komuś nie odpisałam, proszę wysłać maila jeszcze raz!