Nie lubię sylwestra
A wszystko zaczęło się od mojego poprzedniego pieska, który
w sylwestrową noc po prostu umierał ze strachu. Nie pomagała nawet hydroksyzyna
(przepisana przez weterynarza). Tego roku, kiedy Kira zginęła w wypadku, dla
odmiany ja spędziłam sylwestra w łazience, z odkręconą wodą, zatykając uszy w
ataku paniki. To było dwa lata temu. Zaimputowałam sobie to, co ona przeżywała.
Nie lubię sylwestra, nienawidzę tych wystrzałów, przez które
zwierzęta szaleją ze strachu.
Kiedy miałam dwadzieścia parę lat, była to moja ulubiona
noc. Bo impreza, bo można się ładnie ubrać i najeb… Życie zweryfikowało, jak
lata picia (bez przesady, że nałogowego, ale jednak za dużo jak dla mnie)
wpłynęły na moje zdrowie psychiczne. Alkoholu do tej pory unikam, bo jest jednym
z katalizatorów moich lęków. A choć wiem już, jak sobie z nimi radzić, wolę
jednak redukować ten niepotrzebny stres. Tak wiem, stosuję tu mechanizm uniku i
pewnie powinnam to olać, pić i się bawić. Może kiedyś. Teraz nie mam jeszcze takiej
potrzeby i siły.
Komentarze
Prześlij komentarz