Jakiś czas temu, by ściągnąć na mojego niewidocznego bloga więcej osób, dołączyłam na Facebooku do grupy o nerwicy lękowej. Udzielałam się tam około miesiąca, czytałam niemal wszystkie posty, próbowałam doradzać. Z dnia na dzień coraz więcej myślałam o tej chorobie… I doszłam do wniosku, że nie czuję się z tym dobrze, a wręcz – czuję się coraz gorzej – i opuściłam grupę. To nie było tak, że znów zaczęłam wpadać w nerwicę. Do tego mi było daleko, ale psychicznie mnie ta grupa dołowała. Dlaczego? Większość wpisów dotyczyła pytań o objawy („Czy wy też mieliście tak, że…?; Czy to normalne, że…, itd.) oraz o leki – kto co brał, jak działało, jakie skutki uboczne… Ten, kto wyszedł z nerwicy, wie, że to najgorsze pytania, jakie można zadawać. Powód? W nerwicy każdy objaw jest możliwy i nie ma sensu porównywać się z innymi. Wbrew pozorom, to tylko chwilowo uspokaja, bo kiedy pojawi się kolejny objaw czy efekt uboczny leku, znów dana osoba o to zapyta. I tak w kółko. Pierwszą osobą,
Komentarze
Prześlij komentarz