Czego się bałam, kiedy miałam nerwicę
Tym wpisem chcę Wam (i sobie) pokazać, jak wielu i jak (również) absurdalnych rzeczy można się bać, kiedy jest się w stanie lękowym. Ma to
również zobrazować, że mimo ogromu lęków, da się wyjść z zaburzenia. I nie, nie
śmieszy mnie to teraz, jest to dla mnie nadal bardzo przykre. Bo wiem, że bać
się można dosłownie WSZYSTKIEGO.
Kolejność przypadkowa.
1. Ponieważ mój drugi epizod zaczął się od odwodnienia
organizmu podczas biegania (można o tym przeczytać w pierwszym wpisie), panicznym
strachem napawało mnie wszystko związane z tym napadem, czyli: bieganie (w
ogóle wszelki wysiłek fizyczny), upał (bałam się lata, gorących dni), oddalanie
się od miejsca bezpiecznego (domu), bo to przydarzyło się w parku i
wymiotowania (bo było to związane z odwodnieniem, ja miałam bulimię, ale to
temat na osobny wpis).
2. Bałam się, gdy tylko coś zaczynało mnie boleć, swędzieć,
mdlić, itp. Uważałam, że to na pewno objaw poważnej choroby.
3. Bałam się brać jakiekolwiek leki, łącznie z witaminami. Panicznie
bałam się psychotropów.
4. Bałam się oddalać od domu. Miałam stałe trasy, na jakich
funkcjonowałam: dom - praca - dom, dom -
działka - dom. Bałam się, gdy musiałam jechać w te miejsca inną drogą. Wyjazd
na wakacje, nawet niedaleko, nie wchodził w grę. Szczególnie bałam się jeździć
autostradą, bo było to dla mnie jedno z wielu miejsc, z którego nie mogłam od
tak, w każdym momencie, uciec (szczególnie jak się stało w korku ;) ).
5. Bałam się siedzieć z tyłu (między dziećmi w aucie). W
ogóle panicznie boję się do tej zamknięcia i zawsze, kiedy samochód nie jedzie,
a ja jestem w środku, mam uchylone drzwi. Tak, to klaustrofobia ;).
6. Bałam się być sama w domu.
7. Bałam się zajmować dziećmi (byłam taka zmęczona).
8. Bałam się, gdy mąż zamykał się w łazience podczas
kąpieli, bo jeśli wtedy źle bym się poczuła, mógłby nie usłyszeć pod prysznicem
mojego pukania do drzwi.
9. Bałam się wejścia do każdego budynku/pomieszczenia,
którego nie znałam, bo co by było, gdybym musiała zaraz stamtąd uciekać, a nie
wiem, gdzie jest wyjście, albo jest daleko? Z tego powodu bałam się nawet
wchodzić na wysokie piętra, bo droga potencjalnej ucieczki była długa. I bardzo
bałam się wszelkich miejsc, do których prowadziły elektronicznie otwierane i
zamykane drzwi.
10. Bałam się jeździć autobusami, tramwajami (o pociągach i
samolotach nie wspomnę…), bo nie mogę z nich wysiąść kiedy chcę, jest tłok,
duszno.
11. Bałam się stać w kolejce przy kasie, szczególnie jeśli
zakupy miałam już wyłożone na taśmę, a ludzie stali przede mną i za mną, i tym
samym nie mogłam w każdej chwili uciec.
12. Bałam się zakładać obcisłe ubrania, które trudno będzie
mi od razu zdjąć. Z tego samego powodu bałam się nosić obrączkę, pierścionki,
naszyjniki.
13. Bałam się farbowania włosów u fryzjera. Gdy siedziałam z
głową pełną pasemek, myślałam o tym, że nie mogę zdjąć tych sreberek, kiedy
będę chciała. W ogóle bałam się każdej sytuacji, z której natychmiast nie mogę
się wydostać, której natychmiast nie mogę zmienić.
14. Bałam się, że umrę.
15. Bałam się, że zwariuję.
16. Bałam się, że moje dzieci dowiedzą się, że mają matkę
wariatkę (wtedy tak o sobie myślałam).
17. Bałam się śmierci moich rodziców, szczególnie mamy.
18. Bałam się, że będę się bać (lęk przed lękiem).
19. Bałam się, że antydepresanty mi nie pomogą, że nic już
mi nie pomoże.
20. Bałam się depresji. Panicznie.
21. Bałam się, że nigdy nie wyzdrowieję.
22. Bałam się wystrzałów w sylwestra, bo to jedna z rzeczy
(jak upał), na którą nie mam wpływu, nie mogę jej przerwać, nad którą nie mam
KONTROLI.
To chyba takie najważniejsze. Jak mi się jeszcze coś
przypomni, dopiszę.
Oczywiście do tej pory boję się części z tych rzeczy (np.
lotu samolotem), ale każdy się czegoś boi, to część naszego życia. To jest
normalne.
O matko jak bym o sobie pisała 😯
OdpowiedzUsuń